Nie zużywam tak dużo kosmetyków w ciągu miesiąca jak inne blogerki. Moje denko zbierałam kawałek czasu. Mam jeszcze kilka kosmetyków na wykończeniu jednak nie chciałam czekać dłużej z postem i kolejne zużycie pokaże niebawem.
Zaczynając od kosmetyków do kąpieli są to dwa żele: pierwszy Yves Rocher natomiast drugi to Synesis.
Żel pod prysznic Kwiat Lotosu mieści się w 200 ml buteleczce. Zapach piękny, niezbyt intensywny na skórze. Używałam go do kąpieli, wlewałam trochę do wody, następnie na gąbkę. Wytwarza dosyć dużo piany, niestety ta w wannie szybka znika. Jest niezbyt wydajny, cena to około 7-8 zł. Zdecydowanie bardziej polecam wersję z grejpfrutem lub zieloną cytryną z meksyku!. Zapachy o wiele bardziej intensywne oraz długo utrzymujące się na skórze niczym perfumy ;)
Kolejnym żelem jest ECO ŻEL DO MYCIA CIAŁA. Pewnie niezbyt Wam znany. Jest to pierwszy żel w Polsce, który otrzymał znak Ecolabel (gwarancja i symbol dbałości o środowisko oraz czystość wody). Żel nie zachwycił mnie, zapach jest lekki i mało wyczuwalny. Średnio się pieni, jednak jest delikatny. Używałam go dla odmiany, jako odskoczni od tych wszystkich kolorowych i intensywnie pachnących żeli, płynów itp.
Cena wysoka, około 19zł.
Do włosów zużyłam odżywkę Yves Rocher, płukankę do włosów brązowych Isana oraz szampon Johnson's baby. Oba produkty do pielęgnacji lubię i z pewnością powrócę do nich. Recenzja już kiedyś była. Dodam tylko, że lepiej wypadła odżywka z Yves, która pięknie pachnie, ma świetną konsystencje a włosy po zastosowaniu są delikatne i miłe w dotyku. Wydajniejsza jest jednak płukanka, która również spisuje się dobrze. Szampon jest z kolei bardzo delikatny i ładnie pachnie. Włosy stają się mniej puszące oraz nie plątają się tak jak po użyciu zwykłego szamponu. Polecam :)
Do demakijażu skończyłam płyn micelarny do skóry wrażliwej Dottore. Dostałam go w glossybox. Cena jest bardzo wysoka około 90zł za 500ml !. Mam bardzo wrażliwe oczy, zwykłe płyny powodują u mnie straszne pieczenie. Produkt faktycznie dosyć dobrze radzi sobie z demakijażem np. wodoodpornego tuszu i pieczenie jest znikome jednak mogę porównać go dwufazowego płynu od Garniera gdzie cena nie przekroczy 20 zł :)
Mascara Manhattan to jak dla mnie totalny bubel. Nie polecam, szczególnie do rzęs długich i rzadkich. Średnia szczoteczka, która skleja rzęsy. Tusz obsypuje się, a dokładnie malowanie wymaga czasu.
Dezodorant Dove ma piękny zapach. Rozpylenie z dalsza nie pozostawi na nas śladów. Ochrona 48 h? może z tym lekka przesada :) Antyperspiranty w kulce z Nivea lubię, tutaj mam wersję zwykłą o słodkim zapachu. Bardzo fajne działanie i zapach, jednak teraz używam invisible nie pozostawiającej śladów i jest nieco lepsza :)
O kremach do twarzy Yves oraz Nuno już Wam pisałam. Są to moje ulubieńce- szczególnie Nuno, który daje pudrowy efekt. Yves nakładam punktowo. Wczoraj skusiłam się na krem Barwa Siarkowa i po pierwszym zastosowaniu już mi się podoba :)
Ostatnim skończonym produktem jest podkład Lirene Stay Matt, którego używam nieustannie od około roku. Jak dla mnie najlepszy podkład. Efekt jest naturalny, a produkt ma lekką konsystencje, dzięki czemu nie mamy uczucia maski i ciężkości na buzi. Jednak minusem jest to, że niezbyt radzi sobie z zaczerwienieniami i może podkreślać suche skórki. Mimo to jest moim ulubieńcem.
Widzę mój ulubiony antyperspirant Nivea w kulce :) Przypomniałaś mi o nim, teraz mam na wykończeniu inny zapach, ale wrócę do tego :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś tego podkładu z Lirene i miał śliczny zapach :)
OdpowiedzUsuńnawet sporo, ja nic z tych rzeczy nie używałam
OdpowiedzUsuńAle masz dużo kosmetyków
OdpowiedzUsuńO co chodzi z tym denko?
OdpowiedzUsuńDenko czyli pokazujemy nasze zużycia kosmetyczne, opisujemy kosmetyki które zużylismy np. w ciagu miesiąca ;)
UsuńŁadny post, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo łał sporo tego :)
OdpowiedzUsuń