Suchy olejek od THE BODY SHOP

Zbliża się zima, w zasadzie już nas przywitała. Jak wiadomo w okresie, kiedy na dworze panuje minusowa temperatura nasza skóra często bywa przesuszona. Najlepiej jest więc zaopatrzyć się w mocno nawilżające balsamy lub ich zamienniki np. olejki. Ja jestem oddana suchemu olejkowi z The Body Shop.

Dla mnie jest to świetna alternatywa dla balsamów. Bardzo dawno temu pisałam o nim, jednak z racji tego, że część starych postów usuwałam, ponieważ zdjęcia były bardzo złej jakości- recenzja zniknęła. Dla tych którzy nie czytali napiszę raz jeszcze.

Olejek pachnie przepięknie, a zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze. Jest zdecydowanie najbardziej wydajnym kosmetykiem jaki mam. Zaledwie odrobina wystarcza do wsmarowania. Posiada wszechstronne zastosowanie. Stosuję go na całe ciało, skórki wokół paznokci (zmiękcza je, a paznokcie wyglądają na zdrowe i zadbane), idealnie sprawdza się również przy bardzo przesuszonej skórze np. na łokciach. Możemy używać go do włosów, jednak w tym celu nie  stosowałam go. Po nałożeniu skóra staje się gładka, nawilżona i odżywiona (dzięki zawartej w nim witaminie E oraz kwasom tłuszczonym omega 3,6,9). Bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Skóra wygląda na zadbaną, jest błyszcząca, miękka. Trochę przeszkadza mi opakowanie, szkoda że nie ma buteleczki z rozpylaczem.
Cena to około 39 zł za 100 ml. Jednak gwarantuję, że starczy Wam na wiele dłużej niż niejeden balsam. Możecie szukać go na allegro bądź w sklepie stacjonarnym.