Jak pewnie zauważyłyście w ostatnich miesiącach szminki matowe podbijają serce wielu kobiet. Robią się coraz bardziej rozchwytywane, stąd praktycznie każda firma drogeryjna stara się wypuścić własną serię matte lipstick.
Ja również zakochałam się w nich i zdecydowanie bardziej polubiłam je od typowych błyszczyków. Matowy efekt przepięknie wygląda na ustach, szczególnie tych pełnych. Posiadaczki zanikającej górnej wargi lub bardzo cienkiej niestety nie będą zadowolone. Zdecydowanie lepiej podkreślić je jasną konturówką a na ich środek nałożyć błyszczyk. To optycznie rozświetli oraz wypukli je.
Przechodząc do szminek matowych na potrzeby postu zdecydowałam się wypróbować 4 firmy. Są to : Prestige, Maybelline, Kobo oraz Bourjois. Posiadam suche usta, dlatego ciężko jest mi znaleźć idealny produkt. Z reguły szminki o matowym wykończeniu podkreślają suche skórki.
Pierwsze dwa odcienie to Maybelline Vivid Matte Liquid. O ile numerek 50 czyli Nude Thrill stał się moim ulubieńcem tak 35 Rebel Red niestety nie sprostał zadaniu. Kolor jest przepiękny, idealny na jesień, natomiast bardzo słabo trzyma się na ustach i szybko ściera się środkiem. To typowa, bardzo elegancka czerwień. Nudziak wygląda obłędnie, nadaje bardzo naturalny efekt i fajnie sprawdzi się przy ciemniejszych wargach. Trzyma się dużo lepiej od czerwieni, a jednak gorzej od Presige o którym zaraz opowiem. Mimo wszystko matowe szminki Maybelline świetnie nawilżają usta i nie podkreślają suchych skórek. Na plus również delikatny, przyjemny zapach. Cena około 26 zł. Bourjois Rouge Edition Velvet w odcieniu 07 Nude-ist to nadal jeden z moich faworytów. Jest delikatna, przyjemnie się nakłada i pozostawia naturalny, lekko różowy efekt. Nie podkreśla suchych skórek, chociaż nawilżenie jest delikatniejsze niż w przypadku Maybelline. Jest lekka, a formuła przypomina bitą śmietankę. Kobo Matte Liquid 402 watermelon juice dla matowego efektu trzeba najpierw po aplikacji odbić nadmiar pomadki chusteczką. W przeciwnym wypadku lekko się świeci. Posiada bardziej suchą formułę od reszty, przez co gorzej się nakłada. Lekko nawilża, a na ustach trzyma się przeciętnie. Mimo to bardzo przyjazna cena około 16 zł. Kolor jest piękny, mocno różowy. Zapach bardzo słodziutki, owocowy - mniam. Na koniec pozostawiłam Prestige Lip Tint, która trwałością pobiła nawet Clinique. Rewelacja, na ustach trzyma się zaskakująco długo. Odcień 03 to naturalna wersja, niezbyt rzucająca się w oczy. Wygląda elegancko, a usta pozostają bardzo estetyczne. Świetnie nada się pod klasyczny look i delikatny makijaż. Niestety mocno podkreśla suche skórki. Mam wrażenie, że wtapia się w usta i na długo zastyga. Ciężko jest ją zmyć do końca płynem. Jeśli nie macie problemu z przesuszonymi wargami - bardzo polecam. Na minus mocny, sztuczny zapach.
Mam tą pomadkę z Kobo tylko w innym odcieniu i nie do końca jestem zadowolona z efektu jaki daje na ustach.. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio matowe pomadki w plynie od Golden Rose skradły moje serce! Wypróbuj :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne zdjęcia i ciekawe pomadki :)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się te kolory :)
pozdrowienia!
tysiatestuje.blogspot.de
twoje zdjecia znow powalaja na kolana ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Zawsze bardzo się stram :) Zwracam uwagę na najmniejsze szczegóły np. ułożenie wstążki albo kolor tła w gazecie hehe. Mój narzeczony zawsze się z tego śmieje :P Mimo wszytko wiem, że do idealnych zdjeć jakie chciałabym mieć na blogu brakuje mi kilku lat praktyki. :) Ważne ze zawsze do przodu :))
Usuńpiekny post Karolinko
OdpowiedzUsuńMam pomadki KOBO i mimo iż wolałabym, aby dawały większy mat to i tak je uwielbiam :) mają piękne kolory :D
OdpowiedzUsuńOstatnio rzuciły mi się w oczy te pomadki Maybelline i trochę mnie kusiły, szczególnie ten nude ;) Ja najbardziej lubię te z WIbo MDL oraz Lovely, są tanie a trzymają się u mnie niezwykle długo ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba kolor Natural Prestige :) Reszta też jest fajna ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGdzie sie zapisałaś do szkoły?
OdpowiedzUsuńTechnik usług kosmetycznych w Limanowej :)
UsuńCKU?
Usuńtak :)
UsuńAkurat tych matowych pomadek nie lubię. Dla mnie ulubieńcami są Inglot, Golden Rose i Lovely :)
OdpowiedzUsuńREV Nude-ist to także mój faworyt. ;] Słyszałam właśnie, że "matowe" pomadki Kobo nie mają z matem nic wspólnego...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam maty Bourjois :)
OdpowiedzUsuń